W 2012 r. zgłosił się do mnie pewien hodowca kur niosek z województwa lubuskiego, którego bardzo nie polubił miejscowy powiatowy lekarz weterynarii po wykryciu choroby zakaźnej w kurniku tego hodowcy.
Oczywiście stado zlikwidowano, a szkoda została oszacowana przez PIW i rzeczoznawców zdecydowanie zbyt nisko. Sytuacja zaostrzyła się na tyle, że mój klient został oskarżony w sprawie karnej z zawiadomienia weterynarza. Sprawą szybko zainteresowały się media.
Przyglądając się bliżej tej trudnej sytuacji dostrzegłem, że podobne problemy spotykają innych hodowców, także trzody i bydła. Nie trzeba wspominać o tym, że polskie przepisy nie ułatwiają życia nikomu i nawet prawnicy mają z nimi problemy, a co dopiero mówić o sytuacji, w której pojawia się choroba wśród posiadanych zwierząt, gdy ubezpieczyciel nie wypłaca odszkodowania, kontrahent nie opłaca faktury albo gdy trzeba należycie zwolnić pracownika.
Z czasem niektórzy z nich sami zaczęli się do mnie zgłaszać bym prowadził ich sprawy – stale lub doraźnie. Dzięki temu problemy prawne hodowców stały się moimi problemami i moją specjalizacją. Z czasem zauważyłem, że hodowcy są czasem traktowani niesprawiedliwie, czasem dochodzi nawet do sytuacji, że tracą cały swój majątek. Nie mogę się na to godzić. Hodowca kur z lubuskiego został uniewinniony w sprawie karnej, a w sprawie cywilnej sąd zasądził na jego rzecz dopłatę w wysokości 1,6 mln zł. Od tego czasu pomogliśmy hodowcom wielokrotnie – a koszt naszych usług zwrócił im się z nadwyżką.
Jestem partnerem w kancelarii SLM Adwokaci, obsługujemy sprawy w całej Polsce.
W czym mogę Ci pomóc?
Napisz do mnie: pl@slmadwokaci.pl lub zadzwoń: 604 168 489
Pozdrawiam serdecznie,
adw. Przemysław Lech
Automated page speed optimizations for fast site performance