Jeszcze niedawno rząd groził restrykcjami wobec osób, które głosiły, że zwierzęta nie mogą chorować na koronawirusa, a tu proszę, okazuje się, że jednak mogą.

Po tym, jak w nowojorskim zoo koronawirusem został zarażony tygrys, amerykańskie ministerstwo rolnictwa zaleciło ograniczenie kontaktu ze zwierzętami osobom zakażonym koronawirusem lub które podejrzewają, że mogły zostać zakażone.

Wcześniej w Belgii tę chorobę wykryto u kota. Natomiast w Hongkongu COVID-19 wykryto u owczarka niemieckiego. Jednocześnie belgijski komitet naukowy stwierdził, że ryzyko zainfekowania koronawirusem ze zwierzęcia na człowieka jest znikome.

Cóż, chyba właśnie tak ta pandemia się zaczęła…?

Wszystko jednak na to wskazuje, że to ludzie zarażają zwierzęta, dlatego hodowca powinien być wyjątkowo ostrożny i nie zapominać o zasadach higieny, w tym o częstym i dokładnym myciu rąk.

Kto ma się opiekować zwierzętami?

Tym samym staje się nieaktualny komunikat Głównego Inspektoratu Weterynarii, że nie ma dowodów naukowych świadczących o przenoszeniu się wirusa SARS-CoV-2 na zwierzęta domowe i gospodarskie. Ostatnie newsy donoszą, że zwierzęta jednak mogą się zarazić koronawirusem.

Jednocześnie GIW zaznacza, że sprawą oczywistą jest, że zwierzęta nie mogą zostać bez opieki. Jeżeli więc osoby będące na kwarantannie, zgodnie z nakazami Inspekcji Sanitarnej nie mogą opuszczać domu i zajmować się zwierzętami w obejściu, powinny zgłosić to do urzędu gminy.

“Urząd gminy będzie musiał znaleźć rozwiązanie w zależności od okoliczności, tj. albo skierować do gospodarstwa osoby, które będą mogły opiekować się zwierzętami, albo znaleźć miejsce, w które będzie można przenieść zwierzęta”.

Zobacz też:

Druga tarcza antykryzysowa – więcej osób skorzysta

Produkcja żywności w czasie epidemii

Udostępnij
Przemysław Lech

Przemysław Lech

Adwokat, od 2012 roku specjalizuje się w problemach prawnych hodowców zwierząt. Zaufało mu już ponad 180 klientów. Prowadzi sprawy w całej Polsce.

Share This